Co dalej z małym ruchem granicznym? Czy jest nadzieja na powrót MRG z Obwodem Kaliningradzkim?

Początki małego ruchu granicznego w Polsce przypadły; co ciekawe, jeszcze na czasy przedakcesyjne i dotyczyły Czech, Niemiec i Słowacji. 21 grudnia 2007 roku doszło jednak do zlikwidowania wszystkich przejść granicznych z krajami zachodnimi i południowymi w ramach przystąpienia Polski do Strefy Schengen. Później do krajów objętych odpowiednimi umowami dwustronnymi o małym ruchu granicznym dołączyła Ukraina i Obwód Kaliningradzki. Adresatami regulacji od początku było bardzo wąskie grono mieszkańców, albowiem dotyczyło ono jedynie osób zamieszkałych w odległości nie większej niż około 15 lub 30 km od granicy. 

Obszar ten ograniczony był do gmin wymienionych w określonych umowach dwustronnych, a do możliwości skorzystania z ułatwień wynikających z małego ruchu granicznego należało być zameldowanym w takiej gminie. Praktyczną funkcją regulacji była przede wszystkim wymiana handlowa pomiędzy krajami na uproszczonych zasadach dzięki ograniczeniu obowiązku wizowego, celem zaś ożywienie gospodarcze rejonów nagdranicznych. Często bowiem rejony te były oddalone od większych ośrodków miejskich, co w dużym stopniu hamowało ich rozwój.

I przyznać należy, że mały ruch graniczny spełniał swoją funkcję. Lokalne społeczności zyskały nowe rynki zbytu, kwitł proceder polegający na przywożeniu do Polski tańszego paliwa z Rosji (choć ten akurat proceder uznać należy za głęboko kontrowersyjny), ożyły także zwyczajnie międzyludzkie kontakty mieszkańców obydwu stron granic. Co ciekawe, podejmowano też próby utworzenia małego ruchu granicznego z Białorusią, jednak na przeszkodzie stanęły względy polityczne (zwłaszcza spacyfikowane przez reżim terrorystyczny Łukaszenki protesty w 2010 roku po wyborach prezydenckich). Strona białoruska znalazła wówczas wygodny pretekst i zawiesiła procedowanie inicjatywy. 

Od 2012 roku istniała możliwość przekraczania granicy z Obwodem Kaliningradzkim w ramach małego ruchu granicznego. Co zabawne, pojawiło się wówczas w miejscowościach przygranicznych po stronie polskiej nadzwyczajnie dużo samochodów o dużym baku paliwa (z wiadomych względów), zaś zainteresowanie polskimi i europejskimi produktami było ogromne. Kres MRG położyło stopniowe pogarszanie się stosunków polsko – rosyjskich, które zaczęło się w momencie zajęcia przez Rosję Krymu i wschodnich częsci Ukrainy. W 2016 roku, przy okazji Światowych Dni Młodzieży i Szczytu NATO w Polsce zawieszono mały ruch graniczny z Obwodem Kalinigradzkim. Nie zdecydowano się go jednak “odwiesić” do dziś, w związku z czym wszyscy obywatele Polski, nawet ci mieszkający tuż przy granicy z Obwodem, zobligowani są do posiadania dość kosztownej wizy do Rosji. 

Kwestia szans na powrót małego ruchu granicznego z Rosją to temat bardzo niejednoznaczny. Po pierwsze trudno spodziewać się, że nasze stosunki z Rosją ulegną w najbliższym czasie poprawie. Po wtóre, jeszcze trudniej mieć nadzieję że powrót do małego ruchu granicznego bez poprawy stosunków polsko – rosyjskich. Rejony przygraniczne i ich samorządy są jednak innego zdania. 

Niedawno zaś na spotkaniu ze studentami w Kaliningradzie minister Ławrow powiedział, że Polska zawiesiła porozumienie w trybie jednostronnym, w nurcie tzw. sankcji zachodnich. Jak powiedział, o małym ruchu granicznym rozmawiał gubernatorem obwodu kaliningradzkiego Antonem Alichanowem. Mały ruch graniczny nie jest regulacją wywołującą skutki makroekonomiczne wobec polskiej gospodarki, jednak jak się okazuje w praktyce, ma ogromne znaczenie dla lokalnych, nadgranicznych społeczności.Posłanka PSL Urszula Pasławska wystąpiła do premiera Mateusza Morawieckiego z interpelacją o podjęcie działań przywracających mały ruch graniczny z obwodem kaliningradzkim.

Strona rządowa odpowiada samorządowcom w sposób absolutnie zrozumiały, albowiem uzależnia przywrócenie małego ruchu granicznego od poprawy stosunków dyplomatycznych z Federacją Rosyjską. Nie neguje jednak możliwości powrotu do tego rozwiązania, podkreslając, że zdaje sobie sprawę z korzyści ekonomicznych dla regionów przygranicznych z niego wynikających. 

Próbując jednak uwzględnić szerszy kontekst sprawy, trudno nie odnieść wrażenia, że propozycja Ławrowa sprawia wrażenie pewnej gry. Ciągłe kontrowersje wokół Ukrainy, projektu NordStream, czy wreszcie nieustannie prowadzona wojna hybrydowa przez Rosję przeciwko Polsce i Zachodowi  nie  dają logicznych podstaw by sądzić, że Rosji naprawdę zależy na ociepleniu relacji z Polską poprzez reaktywację małego ruchu granicznego. Ściślej, wątpliwym jest, by Rosja mogła obecnie “dobrze życzyć” Polsce i chcieć implementować regulacje korzystne dla Polski (czy regionów przygranicznych) ekonomicznie. 

Pamiętać także należy, że konsekwencją gry międzynarodowej zawsze jest przegrana którejś ze stron, zatem zasady logicznego rozumowania nakazują trzymać się zdala od takich prowokacji. Co Rosja chciałaby osiągnąć poprzez wznowienie małego ruchu granicznego z Polską, tego nie wie nikt. Konkludując, mały ruch graniczny jest instyutucją potrzebną, ale i niezwykle delikatną. Konsekwencje nadmiernego uchylenia granic ze Wschodem bywają bowiem bardzo dotkliwe w skutkach, o czym obywatele Polski mogli się już niejednokrotnie przekonać. 

Kornel Kozłowski specjalnie dla wb24.org

Wysyłam
Ocena czytelników
0 (0 głosów)

O autorze

Redakcja

Redakcja

Pierwszy portal informacyjno-publicystyczny Polaków z Białorusi.