78 lat temu miała miejsce pierwsza udana operacja MOST I – pierwszy lot z Zachodu z lądowaniem na terenie okupowanej Polski.

Może być zdjęciem przedstawiającym 3 osoby, na świeżym powietrzu i tekst „Mosty, które rozwiesiła noc Armia Krajowa lotnicy Polskich Sił Powietrznych W operacjach typu Wildhorn Most Dokumenty, wspomnienia, relacje Andrzej Olejko Krzysztof Mroczkowski ZD”

Przygotowania do pierwszego Mostu rozpoczęły się już w lutym w 1944 r., kiedy to placówce AK w Babinie powierzono zadanie obsługi lądowiska ,,dyskretnie niwelowaliśmy większe nierówności i zbieraliśmy kamienie”. Był to w pewnym sensie lot doświadczalny. 15 kwietnia z lotniska Campo Casale w południowych Włoszech wystartował samolot do Polski. ,,O 17:00 nadano w audycji radiowej BBC melodie “Hej góral, ja se Góral”, którą odebrał w Polsce Cichociemny łącznościowiec Piotr Nowak ps. Oko. Trasa około 1100 km wiodła z Włoch nad Adriatykiem, Jugosławią, na rozwidleniu Wisły i Sanu, w rejon Lublina, nieopodal wsi Matczyn. Nad Węgrami w okolicy Balatonu samolot został ostrzelany przez artylerię przeciwlotniczą, szczęśliwie ogień był niecelny.

Na sygnał natychmiast oblano benzyną 3 ogniska i zdjęto kapturki z latarni wyznaczających pas startowy. Na początku pasa były trzy zielone światła, potem co 50 m białe, na końcu czerwone, a obok nich podnieceni delegaci z Warszawy.
“Mijają minuty, wreszcie biegnie ktoś do nas z końca, gdzieśmy omal kości nie połamali. Podbiega wojak w cywilu, chce nas ściskać, coś bezwładnie wykrzykuje, wita, a polski lotnik, a cud z nieba/ i musiałem powtórnie wrzasnąć, nim się uspokoił”- tak wspomina całą sytuację kapitan Korpowski.

Przywieźli oni ze sobą dwie walizki zapakowane materiałami dla AK i Delegatury Rządu na Kraj. W środku znajdowały się środki pieniężne dla podziemia, blankiety kenkart do produkcji fałszywek oraz korespondencja od władz wojskowych i cywilnych RP.

Załogą pod dowództwem F/L Harroda E.J., z pilotem F/L Bolesławem Koprowskim z polskiej 1586 Eskadry Specjalnego Przeznaczenia oraz z nawigatorem – P/O Wells J.A. i radiotelegrafistą – P/O N. Wilcock przetransportowała dwóch Cichociemnych: rtm. Narcyza Łopianowskiego ps. Sarna oraz ppor. Tomasza Kostucha ps. Bryła. Na powrocie niestety pod ciężarem maszyny, koła wgniotły się w ziemię ładnych parę cali, ale dzięki doświadczeniu i opanowaniu pilota RAFu nie wymagało użycia dodatkowych środków przygotowanych na taką ewentualność. Dakota odleciała z Polski z 5 osobami na pokładzie: byli nimi generał Stanisław Tatar, podpułkownik Marian Dorotycz-Malewicz ps. Hańcza, Zygmunt Berezowski, Stanisław Ołtarzewski, Andrzej Pomian.

Do bazy we Włoszech wrócili szczęśliwie w niedzielę 16 kwietnia 1944, po locie trwającym 10 godzin 13 minut.
Pierwszy Most był pokazem brawury i doświadczenia załogi samolotu oraz osiągnięciem organizacyjnym AK, które następnie skutkowało kolejnymi czterema operacjami.

W poście tym posłużyłam się informacjami zawartymi w publikacji Polska Walcząca ,,Operacje łączności dwustronnej Most” autorstwa Grzegorza Rutkowskiego.

Blog Patriotki

Wysyłam
Ocena czytelników
0 (0 głosów)