Jan Tabortowski ps. „Bruzda”- Kresowianin, jeden z najdzielniejszych polskich żołnierzy, był ostatnim oficerem Armii Krajowej, który heroicznie poległ z bronią w ręku podczas walk z komunistami. Z niezwykłym poświęceniem walczył z okupantem niemieckim i sowieckim o wolność i suwerenność Polski.
Jan Tabortowski urodził się 16 października 1906 r. w Nowogródku. Pochodził z rodziny o głęboko zakorzenionych tradycjach patriotycznych: pradziadek Nikodem został zakatowany nahajkami przez kozaków za „nieposłuszeństwo wobec władzy carskiej”, dziadek Aleksander walczył w powstaniu listopadowym, zaś w powstaniu styczniowym walczył dziadek mamy. W Nowogródku Jan Tabortowski uczęszczał do Gimnazjum im. Adama Mickiewicza. W 1927 r. powołano go do 79 pułku piechoty WP. Później został skierowany do Oficerskiej Szkoły Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej. Ukończył Oficerską Szkołę Artylerii w Toruniu oraz kurs w Centrum Wyszkolenia Broni Pancernej w Modlinie.
Po wybuchu II wojny światowej bohatersko walczył w wielkiej bitwie nad Bzurą. Był zastępcą dowódcy pociągu pancernego „Danuta”. Podczas jednej z walk Jan Tabortowski został wzięty do niewoli niemieckiej i skierowany do niemieckiego szpitala polowego. Szczęśliwie udało mu się uciec.
W maju 1940 roku “Bruzda” został mianowany na komendanta Obwodu nr 3 Bielsk Podlaski Związku Walki Zbrojnej, następnie pełnił funkcje inspektorów terenowych Armii Krajowej: Łomżyńskiego i Suwalskiego. W 1942 roku został ponownie aresztowany przez Niemców i osadzony w więzieniu w Łomży. W nocy z 12 na 13 stycznia 1943 r. doszło do zorganizowanej ucieczki. Po tym wydarzeniu „Bruzda” został mianowany inspektorem Inspektoratu suwalskiego AK, a w lipcu 1944 r. awansował do stopnia majora. W kwietniu 1943 r. podczas odprawy w okolicach Zambrowa odbił z rąk Niemców swego towarzysza broni kpt. Czesława Gołębiowskiego „Bosego”.
W tym okresie partyzanci „Bruzdy” zasłynęli z kilku brawurowych akcji przeciw Niemcom, jak chociażby wypad na majątek Potyte – Jabłoń, rozbicie niemieckiej żandarmerii w Królowej Wodzie oraz bitwa pod Strzelcowizną. Tak wspominał tamte wydarzenia ksiądz Stanisław Kossakowski, adiutant i łącznik pułkownika „Mścisława”:
Przed naszym odejściem inspektor „Bruzda” wygłosił do nas przemówienie. Opowiadał o tym, że powstańcy w Warszawie ofiarnie walczą. Przypominał, że wróg bestialsko niszczy nasz kraj i on [„Bruzda”] jako dowódca posyła nas w bój. Polecił nam dobrze walczyć z wrogiem Ojczyzny i powiedział, że ma nadzieję, że na nas nie zawiedzie się. Swoim przemówieniem wskrzesił w nas ducha bojowego, a niejeden z żołnierzy miał łzę w oku.
W czasie akcji „Burza” partyzanci „Bruzdy” nawiązali współpracę z żołnierzami Armii Czerwonej, jednak skończyło się tak, jak w przypadku wielu innych oddziałów Armii Krajowej. Partyzanci zostali rozbrojeni, a sam mjr Bruzda dostał się do sowieckiej niewoli. Z niewoli ucieka 26 sierpnia i wstępuje w szeregi Armii Krajowej Obywatelskiej. W styczniu 1945 roku w Białymstoku aresztowano łączniczkę majora, Franciszkę Ramotowską „Iskrę”. 20 kwietnia 1945 roku udało się ją odbić, po czym została przewieziona do Jeziorka pod Łomżą.
Żeby uwolnić aresztowanych przez komunistów działaczy podziemia niepodległościowego, oddział „Bruzdy” bierze udział w ataku na Grajewo. Akcja została przeprowadzona w nocy z 8 na 9 maja 1945 roku i zakończyła się pełnym sukcesem. W drodze powrotnej rozbrojono posterunek MO w Szczuczynie i zlikwidowano sowiecki punkt łączności pod Łojami.
We wrześniu 1945 r. major Tabortowski stanął na czele nowoutworzonego Inspektoratu Zrzeszenia WiN. W tym czasie brał aktywny udział w kampanii propagandowej wymierzonej w przedstawicieli marionetkowej władzy.
25 marca 1947 r. Jan Tabortowski “Bruzda” wyjechał do Warszawy i tam próbował rozpocząć życie od nowa. Nawiązał kontakt z przesiedloną z Nowogródka do Szczecina rodziną, pracował w kilku instytucjach, a jesienią 1947 r. dostał się na studia w Głównej Szkole Handlowej.
W obawie przed aresztowaniem, w kwietniu 1950r., Jan Tabortowski schodzi do podziemia. Wszelkie próby likwidacji majora kończyły się niepowodzeniem, dlatego postanowiono wprowadzić do grupy agenta. Wybór padł na Stanisława Marchewkę „Rybę”, który również ujawnił się w 1947 r. Później “Ryba” postanawia zerwać kontakty z komunistyczną bezpieką. Jak pisze historyk Grzegorz Makus: “Podejmując tę decyzję musiał mieć świadomość, że pali za sobą wszystkie mosty i nie może już powrócić do normalnego życia. Nie chcąc zostać zdrajcą, wybrał pewną śmierć”.
W sierpniu 1954 r. “Bruzda” wraz z “Rybą” miał dokonać akcji, której celem była rekwizycja Kasy Spółdzielczej w Przytułach. Jednak w trakcie wymiany ognia z oddziałem milicji major Tabortowski ginie.
Ciało wielkiego polskiego bohatera, kawalera Orderu Virtuti Militari, trzykrotnie odznaczonego Krzyżem Walecznych oraz Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami, zostało pogrzebane w nieznanym do dzisiaj miejscu.
W 2010 roku prezydent Lech Kaczyński pośmiertnie odznaczył mjr Jana Tabortowskiego “Bruzdę” i ppor. Stanisława Marchewkę „Rybę” Krzyżami Wielkimi Orderu Odrodzenia Polski za „wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej”.
Władysław Boradyn