Pan Antoni Januszkiewicz, urodzony 22 lipca 1927 roku we wsi Janowlany (powiat lidzki), był osobą szeroko znaną w Lidzie pod wieloma względami. Przez 44 lata sumiennie pracował na kolei, był również kochającym mężem i ojcem czwórki dzieci, a także organistą w lidzkiej Farze. W czasach sowieckich, narażając własne życie, uratował przed zniszczeniem stare polskie sztandary, które były przechowywane w kościele.
Były lata 70. Sowiecka propaganda niszczyła wszystko, co szlachetne, polskie i chrześcijańskie. System sowiecki robił wszystko, by człowieka, który podtrzymuje inne wartości niż komunistyczne, upodlić i zniszczyć.
Pracując jako organista, Pan Antoni dowiedział się, że może być rewizja w kościele. W tym czasie na strychu kościelnym były przechowywane stare polskie sztandary, które Pan Antoni postanowił uratować. Okręcił wkoło siebie wszystkie sztandary ( było ich siedem), założył na górę szeroki płaszcz i po kryjomu wyniósł je z kościoła. Za kilka dni rzeczywiście w kościele była rewizja…nic nie znaleźli.
Sztandary przeżyły ciekawe czasy. Były przechowywane w ścianie, zamurowane w piecu, który się nie ogrzewał, na strychu, a także pod materacem w dziecięcym łóżku, z którym się wiąże jeszcze jedna historia…
Była kolejna rewizja, tym razem w domu Pana Antoniego. Przeszukiwali wszystko. Rozrzucali, łamali…. Wtedy córka organisty była małym dzieckiem i leżała w łóżeczku, a w nim pod materacem były schowane sztandary. Przewrócili cały dom, dziecka nie ruszyli. Odeszli grożąc, że wywiozą całą rodzinę na piaski…
Sztandary żyją nadal i są w dobrych rękach.
Po śmierci Pan Antoni został uhonorowany złotym medalem Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej.
WB24