W wyniku sankcji nałożonych na Białoruś za współudział w rosyjskiej agresji militarnej na Ukrainę do relokacji przystąpiły nie tylko liczne firmy informatyczne, ale także przedstawiciele branży transportowej.
Od 6 kwietnia białoruskie firmy transportowe nie mogą pracować na terenie UE. Zakaz obowiązuje od ponad sześciu miesięcy i doprowadził do tego, że białoruscy przewoźnicy coraz częściej otwierali firmy w sąsiednich krajach europejskich.
Jak powiedziała “Naszej Niwie” osoba, która od wielu lat zajmuje się logistyką, proces otwierania firm przez Białorusinów w Europie nie ustaje.
„Białoruś miała wcześniej dużych przewoźników, którzy mieli zarejestrowane firmy i transport nie tylko na terenie naszego kraju, ale także w UE. To samo zrobili niektórzy duzi europejscy przewoźnicy, którzy mieli filie na Białorusi, Rosji czy Kazachstanie. Wtedy wiązało się to przede wszystkim z kwestiami uzyskiwania zezwoleń transportowych. Teraz powody są inne, jeśli chcesz dostarczać ładunek z Europy, załóż tam firmę.”
Początkowo takie kroki podejmowali duzi i średni przewoźnicy, gdyż konieczne było posiadanie pewnej poduszki bezpieczeństwa, aby skierować siły na zakup transportu i otwarcie firmy w UE. Teraz, według przewoźników, dochodzą do tego również małe.
„Ludzie coraz mniej boją się otwierania firmy w UE, dlatego proces trwa, bo na transporcie do Rosji i dalej na wschód nie zarobisz dużo” – przyznaje przewoźnik, który jest w trakcie sprzedaży białoruskiego biznesu.
„Głównym problemem nie jest otwieranie firmy w UE i kupowanie tam samochodów, ale pozbycie się pojazdów zarejestrowanych tutaj na Białorusi. Nawet jeśli samochód nie jest w leasingu, to już teraz dość trudno znaleźć nabywcę, bo zapotrzebowanie na taki transport zmalało – mówi przewoźnik.
“Decyzja poświęcenia czasu i pieniędzy na przeniesienie biznesu do Polski opłaciła się dość szybko, bo stawki za przewóz z UE do Republiki Białoruś są teraz wysokie. Ponadto należy zrozumieć, że w krajach europejskich sam transport jest znacznie tańszy niż w naszym kraju” – powiedział inny białoruski przewoźnik.
Za trzy busy dostawcze sprzedane na Białorusi można obecnie kupić cztery lub pięć podobnych w Polsce.
Proces relokacji przewoźników poza Białoruś po raz kolejny udowadnia, że sankcje są skuteczne, ale nie dzieje się to od razu, bo wiele rzeczy wymaga czasu. Podobnie jak w przypadku relokacji w sferze IT wyjazd części białoruskich przewoźników pod jurysdykcję innych krajów spowoduje, że podatki i inne odliczenia, które wcześniej trafiały do budżetu Białorusi, trafią do Polski, Litwy, Gruzji i innych krajów – stwierdza komentator “Naszej Niwy”.
Źródło: east24.info/nashaniva.com
Fot. Pixabay.com