Wielu polskich literatów – tych największych, ale i tych nieco już zapomnianych – miało bezpośredni lub pośredni związek z powstańczym zrywem 1863 roku. Walczyli w bitwach, należeli do Rządu Narodowego, pomagali ukrywać się generałom albo starali się, mocą swojego talentu, świadczyć o tym, co wówczas się wydarzyło.
Z powstaniem styczniowym związana była wielka postać polskiej literatury – Eliza Orzeszkowa.
W 1863 roku przyszła pisarka miała niecałe 22 lata. Znalazła się w centrum działań powstańczych jako żona zamożnego obywatela ziemskiego w Ludwinowie, na terenie dzisiejszej Białorusi.
– Odtworzenie powstańczych losów Orzeszkowej było dosyć trudne, ale mniej więcej wszystko, co mówiła w swoich tekstach autobiograficznych, potwierdzają dokumenty archiwalne – opowiadała w Polskim Radiu dr Iwona Wiśniewska z Instytutu Badań Literackich. Najważniejszym elementem owych wspomnień był fakt, dodawała literaturoznawczyni, że Eliza wraz z mężem zapewniała schronienie m.in. jednemu z przywódców powstania generałowi Romualdowi Trauguttowi.
– Traugutt ukrywał się dwukrotnie w Ludwinowie, w majątku Piotra i Elizy Orzeszków. Potem został jakoś odtransportowany przez kogoś, tutaj Eliza mówi, że przez nią, do granicy Królestwa – tłumaczyła dr Iwona Wiśniewska.
Pomoc powstańcom kosztowała małżeństwo Orzeszków utratę majątku i, w przypadku Piotra Orzeszki, zsyłkę. – Doniósł na nich ich własny stangret. Nie wiadomo, czy przymuszony do tego na śledztwie, czy też za judaszowe srebrniki, które mu obiecano, bo wtedy nadawano chłopom współpracującym z carską żandarmerią ziemię – dodawała literaturoznawczyni.
Na tym dramatycznym doświadczeniu powstania opiera się w jakiejś mierze twórczość Elizy Orzeszkowej. Warto to przede wszystkim przywołać “Nad Niemnem”, z bardzo ważnym dla całej narracji motywem powstańczej mogiły, czy też wydany w 1910 roku zbiór opowiadań “Gloria victis”, ze znamiennym tytułowym zawołaniem “chwała zwyciężonym”.
Martyrologia i rozdrapywanie ran
Tematyka powstańcza dzieł Elizy Orzeszkowej naprowadza na jeszcze jeden – już czysto literacki, ale wciąż związany z życiowymi doświadczeniami – krąg tematyczny dotyczący powstania styczniowego i pisarzy. Chodzi tu o sposób, jaki wydarzenia z lat 1863-64 były przetwarzane przez polskich literatów.
– Istniały dwa typy widzenia powstania. Jeden, który miał charakter solidarystyczny, inspirował powstawanie tekstów w poetyce sentymentalnego wspomnienia, szacunku wobec czynu zbrojnego. Wracał do wydarzeń 1863 roku jako do okresu, w którym zostały jakby przytłumione konflikty między warstwami społecznymi – tłumaczył w Polskim Radiu historyk literatury prof. Andrzej Makowiecki.
– Z drugiej strony powstanie ukazywano konfliktowo i dramatycznie. Ten typ pisania kwestionował opinię, że wydarzenia te były czasem pojednania się całego narodu w obliczu zagrożenia. Spojrzenie to znamy głównie z twórczości Stefana Żeromskiego. Jego “Echa leśne”, “Wierna rzeka” czy “Rozdzióbią nad kruki, wrony” – można powiedzieć, że jest to wejście w zasadniczą polemikę z Elizą Orzeszkową – podkreślał literaturoznawca.
***
W 160. rocznicę wybuchu powstania styczniowego – czasie wspominania tych, którym przyszło zapłacić najwyższą cenę za walkę o wolną Polskę – można przywołać słowa z listu Elizy Orzeszkowej, napisanego w 1887 roku, do byłego powstańca (zresztą, również parającego się piórem) Nikodema Erazma Iwanowskiego.
“Bez gorących porywów, bez pragnienia walki i ofiar, bez szalonej nawet miłości i odwagi w tak tragicznych i rozpaczliwych warunkach życie zachowanym ani sprawiedliwość obronioną być nie może”, podkreślała autorka “Nad Niemnem” w kontekście ukazujących się wówczas krytycznych ocen pod adresem inicjatorów i uczestników powstania.
“Widziałam, słyszałam, że znieważano te mogiły, które samotne i zapomniane wznoszą się w głębi naszych lasów lub na krańcach północnej Azji, że ostrą rózgą rozumu karcono spoczywających w nich szaleńców, że śliną pośmiewiska i złorzeczenia rzucano w ich zwyciężone oblicze.
Dla mnie oni są świętymi i tym świętszymi, że nikt im glorii na czoła nie włożył. Ja ich czczę”.
Źródło: polskieradio.pl
Fot. Wikimedia Commons