„Nie zamykajcie granic”, „Żyjmy w zgodzie” – z takimi hasłami protestowała pod polskim konsulatem w Brześciu niewielka grupka zwolenników Alaksandra Łukaszenki. Nie jest to pierwsza tego rodzaju “spontaniczna akcja” pod polskimi placówkami dyplomatycznymi.
Tydzień wcześniej taka sama pikieta odbyła się pod Konsulatem Generalnym RP w Grodnie. Tam rzekomo „zwykli obywatele” pikietowali przeciwko zamknięciu przejścia granicznego w Bobrownikach. Niezależny białoruski portal Nasza Niwa dokładnie prześledził zdjęcia uczestników — nie było na nich ani jednej przypadkowej osoby — wszyscy byli funkcjonariuszami reżimu.
Jak rozwijały się wydarzenia wcześniej:
8 lutego br. dziennikarz i działacz polskiej mniejszości Andrzej Poczobut został skazany przez sąd białoruski na 8 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze między innymi za nazwanie agresją napaści Związku Radzieckiego na Polskę 17 września 1939 roku.
Od 10 lutego strona polska „z uwagi na ważny interes bezpieczeństwa państwa” zamknęła przejście graniczne z Białorusią w Bobrownikach.
17 lutego Białoruś ogłosiła, że ruch samochodów ciężarowych i TIR-ów zarejestrowanych w Polsce będzie się teraz odbywał wyłącznie na białorusko-polskim odcinku granicy państwowej Republiki Białoruś. Polscy przewoźnicy zostali pozbawieni prawa wjazdu na terytorium Białorusi od strony Litwy czy Łotwy.
20 lutego, w odpowiedzi na agresywne działania reżimu w Mińsku, Polska ograniczyła ruch na przejściu granicznym Kukuryki-Kozłowicze. Decyzja ta będzie obowiązywała do czasu „zniesienia ograniczeń nałożonych na polskich przewoźników”. To przejście jest ostatnim otwartym przejściem dla aut ciężarowych na granicy polsko-białoruskiej.
Źródło: niezalezna.pl/nashaniva.com
Fot. BelTa