Podczas wizyty w Chatyniu z okazji 80. rocznicy spalenia wsi przez hitlerowskich okupantów Łukaszenka narzekał na „rozrastający się faszyzm” w sąsiednich krajach. Białoruski dyktator uważa, że „aryjskie standardy” zostały dziś zastąpione wartościami demokratycznymi, a w sąsiednich państwach „obudził się instynkt karania”.
„Wiecie, faszyzm nie ma ludzkiej twarzy, ale ma imiona. Nazwiska morderców i zdrajców. A my je znamy. Są spadkobiercy i ideowi kontynuatorzy, w których obudził się gen nienawiści do nas, całej cywilizacji słowiańskiej, do naszego narodu. Zastąpili „aryjskie standardy” liberalnymi wartościami demokratycznymi. Filtrowanie ludzi w celu spełnienia nowego standardu trwa już od dłuższego czasu. Poprzez kolorowe rewolucje, zamieszki, wojny hybrydowe, sankcje, szantaż. Wiemy też, jak daleko to może prowadzić” – powiedział Łukaszenka.
Uważa, że wszystko to widać na przykładzie krajów sąsiednich, gdzie według niego “dojrzewa nowoczesny neonazizm”.
„Widzimy budzenie się instynktów przodków – ukraińskich, łotewskich, litewskich i polskich katów, którzy wrzucali do ognia nasze dzieci, starców i kobiety” – powiedział.
Wieś Chatyń pod Mińskiem została spalona wraz z mieszkańcami równo 80 lat temu przez okupantów niemieckich. Łukaszenka w kontekście tragedii nie wymienił jednak Niemców, ale kraje sąsiednie, które wprowadziły sankcje przeciwko zbrodniczemu reżimowi za współudział w agresji Rosji przeciwko Ukrainie.
Źródło: wb24.org/east24.info
Fot. Valery Sharifulin / Contributor / Getty Images/Canva