W nocy z 10 na 11 lipca w wieku 57 lat zmarł więzień polityczny Aleś Puszkin. Był znanym artystą i działaczem białoruskiej opozycji.

„Dziś w nocy na oddziale intensywnej terapii w niewyjaśnionych okolicznościach zmarł Aleś Puszkin” – poinformowała na Facebooku jego żona Janina.

Artystę po raz pierwszy zatrzymano 30 marca 2021 roku w związku z rzekomą rehabilitacją nazizmu: na wystawie w Grodnie pojawił się portret białoruskiego antysowieckiego partyzanta Jauhiena Żyhara. Co więcej, w momencie wszczęcia sprawy artysta przebywał w Kijowie, ale mimo to wrócił na Białoruś. Pięć dni później został zatrzymany w Żyliczach, gdzie pracował przy renowacji pałacu.

Portret Puszkina w pobliżu białoruskiego baru „Karma” w Warszawie (fot. Biełsat)

Puszkin został oskarżony zgodnie z częścią 3 art. 130 kk (rehabilitacja nazizmu), a także zgodnie z art. 370 kk (znieważenie symboli państwowych).

25 marca 2022 roku w trakcie procesu Aleś na znak protestu przeciął sobie brzuch. Za to został umieszczony w izolatce na 13 dni.

30 marca 2022 roku Aleś Puszkin został skazany na 5 lat więzienia o zaostrzonym rygorze.

“W Warszawie, w pobliżu białoruskiego baru “Karma” przy Alei 3 Maja 15, powstanie dziś żałobny mural. Każdy chętny będzie mógł uczcić pamięć artysty” – napisał na swoim kanale w Telegramie opozycjonista Jan Rudzik.

W mediach społecznościowych Białorusinów rozchodzą się informacje, że ludzie niosą znicze do białoruskich ambasad w Polsce i na Litwie.

A białoruska parafia prawosławna w Wilnie, należąca do Patriarchatu Konstantynopolskiego, poinformowała, że ​​jutro o godzinie 18.00 odprawi „nabożeństwo żałobne za zamordowanego Alesia Puszkina w naszej białoruskiej cerkwi przy ulicy Bokšto 4”.

„Aleś Puszkin, wierny syn naszej Białorusi, nasz brat w Chrystusie, został zabity w więzieniu! Wielka strata i nieopisany ból dla niego i dla wszystkich, którzy są torturowani i powoli zabijani w białoruskich więzieniach!” – pisze kanał Telegram parafii prawosławnej w Wilnie.

Źródło: wb24.org/nashaniva.com

Fot. Svaboda.org

Wysyłam
Ocena czytelników
0 (0 głosów)