Władze łukaszenkowskie chcą wydawać literaturę „ekstremistyczną” w bibliotekach po uzyskaniu specjalnego zezwolenia. O sprawie poinformował propagandowy kanał telewizyjny Białoruś 1.
W białoruskiej reżimowej telewizji stwierdzono ponadto, że wszystkie książki „ekstremistyczne” w kraju są trudne do zniszczenia, poza tym specjaliści czasami potrzebują ich do napisania artykułów naukowych lub prowadzenia badań.
Biblioteka Narodowa Białorusi już przechowuje takie książki w specjalnym magazynie, ustawa nie określa jednak, w jakich przypadkach można je wydawać czytelnikom. Biblioteka Narodowa ma nadzieję, że tryb wydawania będzie określony przepisami prawa.
„Pracujemy nad tym problemem. Miejmy nadzieję, że w najbliższej przyszłości ta luka legislacyjna zostanie wyjaśniona. Teoretycznie z dokumentów będzie mogła korzystać ograniczona liczba użytkowników posiadających specjalne uprawnienia” – powiedział Wiktor Przybytko, zastępca dyrektora generalnego Biblioteki Narodowej w Mińsku.
Tymczasem prokuratura w dalszym ciągu pilnuje, aby w sklepach i Internecie nie sprzedawano tak zwanej literatury ekstremistycznej. Przede wszystkim łukaszenkowska prokuratura interesuje się książkami historycznymi.
„Interesuje nas wszelka literatura w ogóle. Ale oczywiście zwracamy szczególną uwagę na literaturę historyczną, ponieważ teraz takie tematy są ostre i znaczące. Jest to rehabilitacja nazizmu, którą czasami można znaleźć w druku. Dlatego zwracamy uwagę na tego rodzaju literaturę” – powiedziała Maryna Zaprudzka, szefowa prokuratury obwodu witebskiego.
W materiale telewizyjnym dość pokrętnie wyjaśniono także, dlaczego na Białorusi drukowano książki „ekstremistyczne”.
„Ta sytuacja nie miała miejsca teraz. Miało to miejsce w latach 2013, 2014 i 2017. Wydrukowano książki, które przed wydarzeniami roku 2020 wyglądały nieco kontrowersyjnie. Ale w zasadzie nie miały one charakteru, który nie byłby skoordynowany z ogólną linią ruchu. Po 2020 roku pojawiły się pytania do tych książek” – powiedział wicedyrektor jednego z białoruskich wydawnictw.
W białoruskich sieciach społecznościowych ogólnie skwitowano tę decyzję władz reżimowych w Mińsku stwierdzeniem, że obecne władze chyba do tej pory nie wiedzą o istnieniu Internetu oraz możliwości zakupu wersji elektronicznej dowolnej książki.
Źródło: wb24.org/east24.info
Fot. Wikimedia Commons/Flexovich