Propagandowy film “Na drugim brzegu” wszedł na ekrany 14 września, w przeddzień niedawno ustanowionego przez władze łukaszenkowskie Dnia Jedności Narodowej. W październiku kopia filmu o “Zachodniej Białorusi pod panowaniem Polaków” pojawiła się w mediach społecznościowych. Niedawno, 7 listopada, film został wyemitowany w białoruskiej reżimowej telewizji. Jednak jeszcze przed tym pojawił się na YouTube, skąd został usunięty po kilku dniach. Portal “Zierkało” zdobył interesujące statystyki dotyczące oglądalności filmu od twórcy kanału, który zamieścił go na tej platformie.
W Internecie film ten zadebiutował w grupie “Miłośnicy piwa” w kolekcji “Świetne kino do piwa” na rosyjskim portalu społecznościowym “Odnoklassniki”. Stało się to na początku października, a w przeciągu miesiąca materiał uzyskał 123 lajki i został udostępniony 24 razy. Wszystko wskazuje na to, że była to kopia białoruskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych — na górze wideo widoczny był znak wodny “MSZ RB”, a na dole angielskie napisy.
Wideo to zostało również opublikowane na kanale YouTube “Ju Fard” w czwartek, 19 października. Do końca tygodnia nie zyskało na popularności, osiągając mniej niż 100 wyświetleń. Ale potem, jak mówi autor kanału, dopiero “się zaczęło”. W niedzielę, 22 października, film został obejrzany prawie 8 tysięcy razy!
Zaczęły się pojawiać również komentarze. Prezentowały one pełen wachlarz emocji – były wyznania miłości do “Białorusi”, pochwały dla Łukaszenki, negatywne oceny oraz wątpliwości użytkowników serwisu co do autentyczności osób chwalących film.
Do poniedziałku, 23 października, film obejrzano 27 tysięcy razy, a szczyt nastąpił dwa dni później — wtedy w ciągu jednego dnia zanotowano prawie 78 tysięcy wyświetleń. Całkowita liczba wyświetleń wideo to ponad 180 tysięcy. Większość widzów filmu (77%) oglądała go bezpośrednio na YouTube — tylko około tysiąca wyświetleń „przyszło” z wyszukiwarki „Yandex”, a także z komunikatorów Telegram i Viber.
Ale kto go oglądał? W pierwszej trójce są Rosja, Ukraina i Kazachstan. Łącznie stanowią one 68% wszystkich wyświetleń. Na Białoruś przypada tylko 7,1%. Ale to Białorusini najwyraźniej byli najbardziej “zainteresowani” filmem. Dlatego średnio oglądali 25 minut z prawie dwugodzinnego filmu — inni tyle nie wytrzymywali (użytkownicy z Rosji, na przykład, wytrzymywali nieco ponad 18 minut).
Jak poinformował autor kanału, film utrzymał się na YouTube niecały tydzień: 27 października wideo zostało usunięte na żądanie właściciela praw — państwowego studia filmowego „Biełaruśfilm”. Natomiast 7 listopada wieczorem antypolska “superprodukcja” została pokazana w państwowej telewizji „Białoruś 1”. Z okazji premiery telewizyjnej nagrano także krótką wypowiedź reżysera filmu, Rosjanina Andrieja Chrulowa, który stwierdził, że „znajomość historii swojego narodu uchroni przed popełnieniem błędów”, nie precyzując jednak, o jakie państwo chodzi.
W białoruskich kinach pokażą antypolski film. Datę wybrano nieprzypadkowo
Źródło: wb24.org/zerkalo.io
Fot. tochka.by