Znana ze swoich antypolskich obsesji prominentna aktywistka z Grodna Olga Bondariewa rozpoczęła nowy rok od nowych skandali. 1 stycznia 2024 roku opublikowała post krytykujący Centrum Informacji Turystycznej w Grodnie za to, że na jego szyldzie nazwa jest napisana po polsku i angielsku. Pisze, że pora usunąć te napisy i zastąpić je językami państwowymi.
„Dlaczego w białoruskim mieście, gdzie są dwa języki państwowe, rosyjski i białoruski, na dworcu wisi szyld z napisami po polsku i angielsku? Czyżby było tak wielu turystów z USA, że musimy przygotować się na przyjęcie „drogich gości z NATO“ w najbliższym czasie, dlatego też nie zdejmujemy w zachodnim przygranicznym mieście szyldów, umieszczonych tutaj w czasach wielowektorowości?” – napisała Bondariewa w typowym dla siebie stylu.
Centrum Informacji Turystycznej przy ulicy Orzeszkowej 38 w Grodnie powstał w 2009 roku jako biuro jednego z transgranicznych projektów. W tamtym czasie dla miejscowych urzędników popularne było angażowanie się w projekty finansowane przez UE, które miały na celu rozwój turystycznego potencjału obszaru przygranicznego wspólnie z partnerami z Polski i Litwy. Później to samo biuro kilkakrotnie „otwierało się“ na inne transgraniczne projekty.
Nad wejściem do centrum i na drzwiach centrum znajdują się napisy w trzech językach: „Турысцка-інфармацыйны цэнтр”, „Centrum Informacji Turystycznej“ oraz „Tourist Information Center“. Brak napisów w języku rosyjskim.
Obok centrum znajduje się jedna z popularnych wśród turystów miejskich rzeźb – żabka podróżniczka.
Źródło: wb24.org/hrodna.life
Fot. youtube/yandex maps