24 lutego, w drugą rocznicę rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji przeciwko Ukrainie, w Krakowie odbyła się antywojenna manifestacja. Dołączyło do niej około dziesięciu Białorusinów z biało-czerwono-białymi flagami, jednak organizatorzy zabronili im uczestniczyć z tymi symbolami, informuje portal MOST.
Według uczestnika akcji Jarosława, zastrzeżenia wyrażali dyplomaci z Konsulatu Generalnego Ukrainy – byli oni organizatorami akcji.
“Nikt z uczestników akcji nie był przeciwko Białorusinom, osobiście nikt nam nic nie powiedział. Ale organizatorzy – przedstawiciele Konsulatu Generalnego Ukrainy – przyszli i kazali nam zwinąć białoruskie flagi. Podobno nieuzgodniona wcześniej symbolika na akcji jest zabroniona. Podkreślili, że zabroniona jest symbolika Rosji i Białorusi, a także innych krajów wspierających agresję na Ukrainie” – cytuje jego słowa portal MOST.
Gdy Białorusini zaczęli udowadniać, że pod tymi flagami walczą ochotnicy za Ukrainę, organizatorzy wezwali policję. “Strażnicy porządku wyjaśnili, że jeśli są to flagi Białorusi, to zgodnie z wnioskiem organizatorów manifestacji, są one zabronione na ich wydarzeniu”– relacjonuje Jarosław.
Według jego słów, na akcji były nie tylko flagi Ukrainy i Polski, ale również USA, Kazachstanu i innych krajów. Do nich organizatorzy nie mieli zastrzeżeń.
“Oczywiście, że było nam przykro. Wszyscy wspieramy Ukrainę i informacja o tej akcji i marszu była wszechobecna. Przecież Białorusini z Krakowa od pierwszego dnia wojny brali najbardziej aktywny udział w pomocy uchodźcom i organizowaniu akcji antywojennych w Krakowie. Co więcej, ukraiński konsul również początkowo brał udział we wspólnych wydarzeniach, ale potem nagle zmienił stosunek do Białorusinów” – stwierdza Jarosław.
Jednak tego samego wieczoru ukraińscy aktywiści zaprosili Białorusinów na nową manifestację w centrum Krakowa. Tam już było wiele biało-czerwono-białych flag, których nikt nie zabraniał.
Źródło: wb24.org/mostmedia.io
Fot. mostmedia.io