“Ustawa Kamilka” wprowadza wymóg przedłożenia dokumentu o niekaralności dla osób, które w pracy lub podczas praktyk będą miały kontakt z dziećmi. Nowe przepisy szczególnie dotykają zagranicznych studentów, w tym obywateli Białorusi, którzy muszą wracać do ojczyzny, aby uzyskać niezbędne zaświadczenie.
Ustawa została wprowadzona po tragicznej śmierci ośmiolatka z Częstochowy i ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa dzieci. Wymóg dotyczy głównie kierunków medycznych i pedagogicznych, gdzie studenci odbywają praktyki w szpitalach i szkołach.
“Znajomy obywatel Białorusi musi teraz odwiedzić ojczyznę, żeby zdobyć “kamilkowe” pismo o niekaralności. Takie osoby, kształcące się w Polsce, często mają przecież historie działania w białoruskiej opozycji. Kto wie, co im jakiś kagiebista wpisze w “kamilkowy” dokument? I czy w ogóle taki student dostanie zgodę na powrót do Polski z Białorusi?” – tłumaczy jeden z mieszkańców Krakowa w rozmowie z Onetem.
Krakowianin zauważa, że “skala problemu na pewno jest tam duża, bo to ogromna uczelnia”.
“Spodziewam się, że w podobne kłopoty wpadli właśnie Białorusini z innych szkół wyższych” – podkreśla.
Przedstawiciel samorządu studenckiego Uniwersytetu Jagiellońskiego, Bartłomiej Mikołajczyk, podkreśla, że dla wielu młodych ludzi, szczególnie z Białorusi, taka wyprawa może być niebezpieczna. Na uczelni zarejestrowano “pojedyncze sygnały” dotyczące trudności związanych z nowymi przepisami, które nakładają obowiązek przedstawienia dokumentu do 1 października.
Rzecznik UJ zaznacza, że uczelnia informuje przyszłych studentów o wymogu posiadania odpowiedniego zaświadczenia już na etapie rekrutacji. Dla studentów z krajów, które nie prowadzą odpowiednich rejestrów, ustawa nie przewiduje wyjątków.
Aby uzyskać zaświadczenie, białoruscy studenci muszą albo wrócić do ojczyzny, albo czekać na wizytę w ambasadzie, co może potrwać kilka miesięcy. Osoby, które nie zdążą złożyć dokumentu na czas, będą mogły wnioskować o przedłużenie terminu. Problemy te stają się poważnym wyzwaniem dla wielu młodych ludzi, którzy chcą kontynuować swoją naukę w Polsce.
Źródło: wb24.org/onet.pl
fot. pixabay