Z uroczyska Łoszycki Jar, położonego w południowej części Mińska, zniknął krzyż upamiętniający ofiary bolszewickiego terroru. Informację o tym zdarzeniu podał kanał telegramowy „Spadczyna”.

Krzyż został wzniesiony w latach 90. XX wieku dzięki staraniom Białoruskiego Frontu Ludowego oraz Stowarzyszenia „Martyrolog Białorusi”. Pięciometrowy, drewniany krzyż zaprojektowany przez znanego artystę Mikołaja Kupawę upamiętniał zbiorową mogiłę ofiar NKWD, znajdującą się w tej części parku.

W Łoszyckim Jarze od lat 20. XX wieku funkcjonował specjalny oddział OGPU, później NKWD, który przygotowywał dywersantów i wywiadowców wysyłanych na terytorium Polski. Przybywali tu również ludzie, którzy uciekali z Polski, wierząc w obietnice lepszego życia w Związku Radzieckim – niestety, wielu z nich spotkał tragiczny los. NKWD podejrzewało przybyszów o szpiegostwo i często skazywało ich na śmierć.

Łoszyca, z powodu jej odizolowanego położenia, stała się miejscem masowych egzekucji. Według relacji, codzienne rozstrzeliwania trwały szczególnie intensywnie w 1937 roku – świadkowie wspominają, że komsomolcy otrzymywali 20 stalinowskich kopiejek (równowartość pudełka zapałek) za strzał oddany do „wroga ludu”. Szacuje się, że w Łoszycy mogło zginąć co najmniej dziesięć tysięcy osób.

Białoruski działacz narodowy Zenon Poźniak twierdzi, że o rozstrzeliwaniach w Łoszycy dowiedział się w 1988 roku, przeprowadzając wywiady z miejscowymi mieszkańcami. Latem tego roku, podczas wykopalisk i ekshumacji w Kuropatach, teren straceń w Łoszycy, jak mówi, został zasypany ziemią, aby ukryć ślady bolszewickich zbrodni. Kiedy wrócił tam w 1989 roku, by wyznaczyć obszar pod kolejne wykopaliska, zobaczył, że jar jest zasypany, a na jego miejscu stoją garaże.

Łoszycki Jar stał się tradycyjnym miejscem, gdzie co roku na Dziady odbywały się marsze upamiętniające ofiary komunizmu.

Źródło: wb24.org/telegram/nashaniva.com

fot. kanał telegramowy „Spadczyna”

Wysyłam
Ocena czytelników
0 (0 głosów)