80 lat temu, 3 grudnia 1944 roku w okolicach Niecieczy na ziemi lidzkiej, doszło do tragicznego starcia pomiędzy oddziałem Armii Krajowej dowodzonym przez podporucznika Czesława Zajączkowskiego „Ragnera” a przeważającymi siłami NKWD. W wyniku tej nierównej walki zginęło wielu polskich partyzantów, w tym sam „Ragner” oraz jego młodszy brat Leon ps. „Drzewica”.
Pogromca Sowietów
Czesław Zajączkowski, przedwojenny urzędnik z Lidy i absolwent Szkoły Podchorążych Łączności w Zegrzu, w czasie II wojny światowej aktywnie działał w strukturach Armii Krajowej. Po kampanii wrześniowej 1939 roku zaangażował się w konspirację, pełniąc funkcję szefa łączności Obwodu Lida AK. W lutym 1943 roku uzyskał zgodę na utworzenie oddziału partyzanckiego, który z czasem przekształcił się w IV Batalion 77. Pułku Piechoty AK. Oddział ten, operujący głównie na ziemi lidzkiej, przeprowadził liczne akcje przeciwko okupantowi niemieckiemu oraz partyzantce sowieckiej.
W lipcu 1944 roku oddziały AK, w tym batalion „Ragnera”, wzięły udział w operacji „Ostra Brama”, mającej na celu wyzwolenie Wilna spod okupacji niemieckiej. Po zakończeniu operacji i wkroczeniu Armii Czerwonej, wielu żołnierzy AK zostało rozbrojonych i aresztowanych przez Sowietów. Ppor. Zajączkowski nie złożył broni i kontynuował działalność partyzancką, dowodząc Zgrupowaniem „Południe” na Nowogródczyźnie. Jesienią 1944 roku siły dowodzonego przez niego Zgrupowania stały się głównym przeciwnikiem sowieckiej administracji na Nowogródczyźnie. Według raportów sowieckich miały one przeprowadzić 86 „aktów terrorystycznych”, 6 dywersji i 24 „inne napady zbrojne”, za co Zajączkowski zyskał wśród Sowietów miano „czorta w okularach” (pol. diabeł w okularach).
Bohaterska śmierć „Ragnera”
Na początku grudnia 1944 roku przeciwko oddziałowi „Ragnera” zmobilizowano ponad 1400 żołnierzy NKWD, wyposażonych w ciężki sprzęt, w tym trzy czołgi. Sowieci otoczyli polskich partyzantów potrójnym pierścieniem w rejonie chutoru Jeremicze nieopodal Niecieczy. W nierównej walce, która rozegrała się 3 grudnia, zginęło wielu akowców, w tym ppor. Czesław Zajączkowski i jego brat Leon. Części oddziału udało się przebić z okrążenia. Do dziś nie jest znane miejsce pochówku „Ragnera” i jego towarzyszy broni, którzy polegli tego dnia w walce z Sowietami.
Przeczytaj również:
Kresowiak
Polskie media odgrywają ważną rolę w utrzymaniu tożsamości narodowej Polaków na Białorusi. Niestety, z powodu ciągłego niedofinansowania dalsze funkcjonowanie portalu jest poważnie zagrożone. Abyśmy mogli kontynuować naszą misję, potrzebujemy Państwa wsparcia.