W ostatnich tygodniach media obiegła informacja o zamknięciu „polskiej szkoły” w Brześciu. Doniesienia te wywołały mieszane reakcje wśród Polaków z Białorusi. Do sprawy odniosła się również prezes Związku Polaków na Białorusi (ZPB), Andżelika Borys, która w swoim wpisie na Facebooku stwierdziła, że zamknięta placówka – ośrodek „AKC Most” w Brześciu nigdy nie była formalnie szkołą, lecz prywatną firmą komercyjną.

W swoim wpisie na Facebooku Andżelika Borys wyjaśniła, że „AKC Most” nigdy nie był polską szkołą. Według niej, ośrodek ten działał jako firma komercyjna, świadcząc kursy językowe, a nie jako instytucja edukacyjna. W opinii Borys, szkoły języka polskiego funkcjonujące pod egidą Związku Polaków na Białorusi różnią się od pozostałych firm językowych.

„Ośrodek nauczania języka polskiego i nie tylko, języka angielskiego i innych, w Brześciu „AKC Most”, zamknięty ostatnio, nigdy nie był żadną szkołą. Był prowadzony przez prywatną firmę komercyjną na Białorusi” – napisała Borys.

Według prezes ZPB, ośrodek ten powstał na bazie społecznej szkoły języka polskiego, którą wcześniej prowadził Związek Polaków w Brześciu. Jednak właściciel „AKC Most” postanowił zakończyć współpracę z ZPB i kontynuować działalność już jako prywatny przedsiębiorca.

„Powstał oczywiście na bazie społecznej szkoły wcześniej prowadzonej przez Związek Polaków w Brześciu, potem doszło do podziału. Obecny właściciel “AKC Most” uznał, że po co mu Związek Polaków – woli pracować na siebie prywatnie, zabrał mienie organizacji i kontynuował działalność na własną rękę” – napisała Borys.

Gdzie tkwi problem?

Problem polega na rozbieżności w narracji. Różne środowiska polskie z Białorusi mówią o „zamknięciu polskiej szkoły”, co odnosi się do zamknięcia placówki, która uczyła języka polskiego. Natomiast Andżelika Borys stara się oddzielić polskie szkoły społeczne działające przy ZPB od pozostałych szkół językowych, twierdząc, że firma to nie szkoła.

Jednak problem polega na tym, że z perspektywy prawnej na Białorusi to jedno i to samo. Tzw. polskie szkoły społeczne (również te przy ZPB) to w praktyce firmy, które działają na takich samych zasadach, co zlikwidowany ośrodek „AKC Most”.

„To cios w nauczanie języka polskiego” – głosy oburzenia wśród polskich działaczy

Zdaniem znanego działacza mniejszości polskiej i redaktora naczelnego portalu „Znad Niemna”, Andrzeja Pisalnika, który od lat przebywa na emigracji w Polsce, tzw. polskie szkolnictwo społeczne na Białorusi się kurczy.

„Prawdopodobnie pewne ośrodki nauki języka polskiego na Białorusi pozostały. Nie mogę tego jednak zweryfikować. Pani prezes ZPB Andżelika Borys twierdzi, że kontroluje 60 ośrodków do nauki języka polskiego. Nie mam jednak żadnej informacji w tej kwestii. Więc możemy tylko, albo jej zaufać, albo nie” — powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” polski działacz z Białorusi.

„Przypadek AKC „Most” dobitnie pokazuje, że reżim Łukaszenki dopina proces eliminacji tego typu ośrodków, nawet jeśli są to struktury komercyjne. Dlaczego tak się dzieje? Nie chciałbym interpretować działań i wypowiedzi Aleksandra Łukaszenki. On słynie z tego, że dzisiaj mówi jedno, a jutro drugie. Oceniać słowa człowieka, który być może nie jest człowiekiem zdrowym psychicznie, jest zadaniem karkołomnym. Nie chciałbym tego robić” — dodał Pisalnik.

„Z naszego punktu widzenia każda likwidacja takiej firmy to realna strata dostępu do edukacji w języku polskim. Zamknięcie firmy to zamknięcie szkoły – bo jedno i drugie funkcjonuje tak samo” – napisał do nas anonimowy działacz mniejszości polskiej.

Źródło: wb24.org, facebook.com/andzelika.borys, kurierwilenski.lt

fot. gov.pl

🇵🇱 Polskie media odgrywają ważną rolę w utrzymaniu tożsamości narodowej Polaków na Białorusi. Niestety, z powodu ciągłego niedofinansowania dalsze funkcjonowanie portalu jest poważnie zagrożone. Abyśmy mogli kontynuować naszą misję, potrzebujemy Państwa wsparcia.

Wysyłam
Ocena czytelników
0 (0 głosów)