Więziony proboszcz sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie, ojciec Andrzej Juchniewicz, stanie przed sądem 27 grudnia w związku z niespodziewanymi oskarżeniami. Początkowo zatrzymano go pod zarzutami politycznymi, jednak już wtedy wierni wspominali o presji i groźbach sfabrykowania sprawy. W rezultacie oskarżenia będą miały charakter niepolityczny, pisze Katolik.life.
Dopiero teraz, po wyznaczeniu terminu rozprawy, okazało się, że proboszcz jest oskarżony o trzy przestępstwa, jednak żadne z nich nie ma charakteru „politycznego”. Zarzuty dotyczą czynów związanych z kontaktami seksualnymi z osobami niepełnoletnimi, za które przewidziana jest kara od 5 do 13 lat pozbawienia wolności.
Wcześniej wierni twierdzili, że księdzu grożono sfabrykowaną sprawą z powodu jego nieugiętej postawy wobec reżimu.
Obecny stan księdza jest nieznany – listy, które wysyłał do wiernych, przestały docierać. Osoby blisko znające ojca Andrzeja zapewniają, że nie mógł on popełnić zarzucanych mu czynów, i są przekonane, że sprawa jest sfabrykowana.
Miejscowi wierni wypowiadają się o księdzu wyłącznie pozytywnie i nie wierzą w stawiane mu oskarżenia. Podkreślają, że jego zachowanie nigdy nie wskazywało na jakiekolwiek skłonności do podobnych czynów.
Witebska kuria nie wydała jeszcze oficjalnego oświadczenia w sprawie proboszcza z Szumilina. Proces będzie odbywał się za zamkniętymi drzwiami. Według dostępnych informacji, jest to pierwszy w historii Białorusi proces sądowy przeciwko katolickiemu księdzu oskarżonemu o pedofilię.
Przeczytaj również:
Złe wieści o księdzu Juchniewiczu. Jest torturowany, znajduje się w stanie wyczerpania
Źródło: wb24.org/katolik.life