W białoruskich więzieniach osadzonych jest 36 cudzoziemców, w tym czterech Polaków. W sfingowanych procesach reżim oskarżył ich o rzekome szpiegostwo i działalność agenturalną – informuje białoruskie Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiosna”.
Polak Roman Gałuza przebywa w białoruskim areszcie śledczym od lipca 2022 roku. Jest oskarżony o rzekomą zdradę stanu, za co grozi mu do 15 lat więzienia. Jerzy Żywalewski i Tomasz Bieroza zostali skazani odpowiednio na cztery oraz 14 lat pozbawienia wolności pod zarzutem współpracy z polskim wywiadem. Robert Tąpała został uznany za winnego zniesławienia Alaksandra Łukaszenki oraz innych przedstawicieli władz i odbywa karę trzech lat więzienia.
Na Białorusi, by zostać oskarżonym o szpiegostwo, wystarczy zrobić zdjęcie na terenie dworca kolejowego lub spotkać się z osobą uznaną przez władze za „niewłaściwą”. Obrońcy praw człowieka podkreślają, że w ten sposób służby reżimu Łukaszenki pozyskują zakładników, by szantażować rządy innych państw.
Według najnowszych informacji ze stycznia 2025 roku w białoruskich aresztach i więzieniach przebywa 1 245 więźniów politycznych, w tym zarówno etniczni Polacy, jak i obywatele Polski. Według nieoficjalnych źródeł liczba ta może być znacznie wyższa.
Jednym z najbardziej znanych przypadków jest Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz polskiej mniejszości z Grodna, skazany na osiem lat więzienia o zaostrzonym rygorze za rzekome „nawoływanie do sankcji” oraz „podżeganie do wrogości”.
Przypomnijmy, że od lipca do grudnia 2024 roku władze ułaskawiły 237 więźniów politycznych na mocy dekretu Łukaszenki.
Źródło: wb24.org/polskieradio.pl/spring96.org
fot. pixabay