Były premier Litwy i lider partii Związek Demokratów „W imię Litwy” Saulius Skvernelis sprzeciwił się dopuszczeniu polskich znaków diakrytycznych do oficjalnego zapisu imion i nazwisk miejscowych Polaków. Jego partia jest drugą co do liczebności w obecnej koalicji rządowej Litwy.
„Nie poprzemy inicjatywy, ponieważ osiągnięto już kompromis w tej sprawie. Sądzę, że powrót do tego tematu może wprowadzić niepotrzebne zamieszanie zarówno w relacjach międzynarodowych, jak i w naszej społeczności” – oświadczył Skvernelis. Odniósł się w ten sposób do obecnie obowiązującej ustawy uchwalonej na początku 2022 r., która pozwala na używanie niektórych dodatkowych liter i dwuznaków, ale nie dopuszcza znaków diakrytycznych, takich jak “ł” czy “ń”. Nowy projekt miał to zmienić, umożliwiając zapis imion i nazwisk zgodnie z oryginalną pisownią.
Sprzeciwiając się dalszym zmianom, Skvernelis stwierdził, że „kwestie związane z kulturą i językiem państwowym są bardzo wrażliwe”. Dodał również, że „w obecnej sytuacji geopolitycznej nie powinniśmy ponownie rozważać tej sprawy”.
Nowelizację ustawy proponowały Litewska Partia Socjaldemokratyczna oraz Akcja Wyborcza Polaków na Litwie.
Źródło: wb24.org/kresy.pl
fot. Marian Paluszkiewicz/Kurier Wileński