W 15. rocznicę katastrofy smoleńskiej polscy dyplomaci i rodacy mieszkający w Rosji uczcili pamięć ofiar, składając kwiaty przy symbolicznym upamiętnieniu w miejscu tragedii. Uroczystość została jednak zakłócona przez grupę prowokatorów, którzy wznosili antypolskie okrzyki i trzymali transparenty.
Jak powiedział ambasador Polski w Rosji Krzysztof Krajewski, „Rosjanie wznosili okrzyki i trzymali transparenty. Podważali wszystko, również w kontekście wojny na Ukrainie. Padały już znane mi hasła, że Polska jest sponsorem terroryzmu, że fałszujemy historię” — mówił dyplomata.
Zdaniem ambasadora osoby te działały na zlecenie.
„Myślę, że niektórym było wstyd, bo zasłaniali twarze: albo jakimiś szalikami, albo plakatami, które im wciśnięto w ręce – jak sądzę, również za jakąś motywacją finansową” — stwierdził.
Zauważył, że Polacy, którzy pojawili się w czwartek w Smoleńsku to osoby mieszkające w Rosji. Tym samym – podkreślił dyplomata – samym pojawieniem się w tym miejscu narażają się na represje.
15 lat temu samolot z najważniejszymi osobistościami Rzeczypospolitej na pokładzie, w tym Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim i Jego Małżonką, rozbił się pod rosyjskim lotniskiem w Smoleńsku. Wszyscy stracili życie. Jak powiedział Prezydent Andrzej Duda, „zginęli najlepsi z nas”.
Źródło: wb24.org/rmf24.pl