Dziennikarz Andrzej Poczobut był pierwszym na liście więźniów politycznych, których uwolnienia domagała się Polska – twierdzi rzecznik prasowy polskiego MSZ Paweł Wroński.
Wśród 14 osób, które reżim Łukaszenki wypuścił z aresztu 21 czerwca, znalazło się trzech obywateli Polski, w tym Jerzy Żywalewski, oskarżany o szpiegostwo. Jednak nie ma wśród nich najbardziej znanego Polaka – Andrzeja Poczobuta. Dziennikarz i działacz mniejszości polskiej na Białorusi został skazany na osiem lat kolonii karnej.
„Andrzej Poczobut był na czele naszej listy” – zapewniał rzecznik MSZ, cytowany przez portal Fakt.
„Stany Zjednoczone deklarują, że to początek rozmów. Liczymy, że kolejni Obywatele RP i Polacy z białoruskim obywatelstwem będą na liście” – dodał Wroński.
Były europoseł Ryszard Czarnecki skrytykował jednak działania polskich władz. „Państwo Polskie, a konkretnie obecny rząd całkowicie nie zdał egzaminu, gdy chodzi o skuteczne zabieganie o uwolnienie Andrzeja Poczobuta” – napisał w swojej kolumnie na portalu Wpolityce.
Jego zdaniem Poczobut powinien był zostać uwolniony podczas dużej wymiany więźniów między Zachodem a Rosją, która odbyła się w Ankarze w sierpniu ubiegłego roku. Czarnecki zarzucił również opozycji brak wystarczającej presji na instytucje międzynarodowe, takie jak UE, Rada Europy, OBWE czy ONZ.
Źródło: wb24.org/fakt.pl/wpolityce.pl