Z fasady dworca kolejowego w Grodnie zniknęła tablica upamiętniająca powstańców styczniowych. A na jego miejscu pojawiła się tablica ku czci sowieckich konspiratorów z czasów II wojny światowej. Zauważył to kanał w Telegramie Hrodna 11:27.

Alaksandr Łukaszenka i jego zwolennicy nieustannie powtarzają, że nie wolno przepisywać historii, ale robią dokładnie to samo.

Pamiątkowa tablica wykonana z dębu została umieszczona na dworcu kolejowym w Grodnie 30 lat temu. Jej autorem jest grodzieński rzeźbiarz Uładzimir Pancialejew.

Na tablicy znajdował się napis w języku białoruskim (tłum.pol.): W tym miejscu, na Dworcu Kolejowym, 14 marca 1863 r. doszło do potyczki pomiędzy oddziałem grodzieńskiej powstańczej organizacji i wojskiem carskim.

Wymarsz powstańców z Grodna (źródło: Biblioteka Narodowa, F.13772)

Tak opisywał tamte wydarzenia S. Zieliński w książce „Bitwy i potyczki 1863-1864”, wydanej w 1913 r.:

Dnia 14.3.1863 wieczorem Leon Kulczycki, b.kapitan moskiewski, później zawiadowca stacji w Grodnie, na czele kilkudziesięciu młodzieży grodzieńskiej zajął gotowy do wyjazdu pociąg na stacji grodzieńskiej, celem odjazdu do oddziału Narbuta, i wyruszył rzeczywiście w kierunku Porzecza, lecz tylko z jednym towarzyszem na lokomotywie, którą maszynista podstępnie odczepił od reszty wagonów. Rota stojąca na dworcu uderzyła na pozostałą młodzież, która straciwszy dwóch rannych i dwóch wziętych do niewoli na miejscu: Samulińskeigo i Tołłoczkę, rozpierzchła się po mieście i w ciągu nocy została prawie w komplecie wychwytana.

Źródło: wb24.org, telegram, flickr.com/polandmfa

Wysyłam
Ocena czytelników
0 (0 głosów)